Zima złaś
25-01-2006
W piątek wybrałem sie na bieganko przed siódmą rano. Na termometrze mróz siarczysty, -27 stopni! Trudno , trzeba sie poruszać, choć niezbyt intensywnie, żeby się nie zaziębić. Na stopy grube wełniane skarpety, na nogi legginsy long tight i dodatkowo stare, wysłużone nieco spodnie Adidas equipment (climashell wind), góra to koszulka rsp tee men, bluza equipment (climate) i bluza fleece men, na głowie wełniana czapa, na nogach ADAPT'y. Twarz wysmarowana kremem i w drogę! Pierwsze metry , to zderzenie z lodowatym powietrzem i tu zalet sprzętu nie można na razie dostrzec. Ogólnie zimno we wszystkie części ciała, ale wraz z pokonywanym dystansem komfort biegu wzrasta, "elektrownia" zaczyna produkowac ciepło, które w oka mgnieniu ulatuje przez wywietrzniki bluzy na zewnątrz. Wzmocnienia windprotect zatrzymują napierający na klatkę piersiową chłód i nawet biegnąc pod wiatr mróz nie jest tak dokuczliwy i nie trzeba wcale wspomagać się kurtką ortalionowa, zwłaszcza jak pod spodem ma się pierwszą warstwę oddającą ciepło do drugiej i stwarzającą wrażenie suchej skóry na całym ciele. Nogi zaopatrzone w dwie pary spodni Adidas nie wykazywały oznak przemarzania, biegło się wygodnie i w "ciepłym klimacie". Również stopy ubrane w ADAPT'y i ciepłe skarpety nie marzły, a odbicie było sprężyste i stabilne . Cieszy mnie fakt, iż ADAPT'y sprawdzają się w trudnych warunkach atmosferycznych a i nogi też je polubiły. Jedyny mankament piątkowego biegania, to zamarzające powieki oczu, ale na to adidas chyba jeszcze nie wynalazł patentu ( a może się mylęś)
Biegać w mróz dzięki sprzętowi Adidas można śmiało a przy dobrej konfiguracji warstw zakładanych na "cebulkę "również długo i bez uszczerbku na zdrowiu. Zima więc nie taka zła. No to do następnego testu.